Dzisiejszy wpis dedykuję tylko osobą w wieku 18+. :)
Nalewka ze śliwek to chyba jedna z moich ulubionych, zaraz po tej cytrynowej(na nią kiedyś też przyjdzie pora). Aromatyczna, ale mająca odpowiednią moc. Na jesienno-zimowe wieczory jak znalazł.
Owoców po jej zrobieniu nie wyrzucajcie! Posiekajcie je drobno, zasypcie cukrem i przesmażcie. Będą z tego świetne powidła do przełożenia piernika lub jak w moim przypadku do Tortu czekoladowego z kopem.
Składniki:
- kilogram dojrzałych i słodkich śliwek(najlepsze są węgierki)
- pół litra spirytusu
- pół litra wódki
- 300g cukru
Owoce zalać procentową wodą i pozostawić w spokoju na jak najdłużej się da. Minimum dla mnie to 2-3 miesiące. Po tym czasie można(ale wcale nie trzeba) odcedzić owoce i rozkoszować się trunkiem. :)
ale ma świetny bursztynowy kolor!
OdpowiedzUsuńjaka to ma być wódka ?
OdpowiedzUsuńCzysta i taką, którą można powiedzieć, że się lubi.
UsuńCudowne, zdjęcia! :) A naleweczke luuubię.
OdpowiedzUsuńA ty aby na pewno możesz już pić? ;)
Już od 2 lat na legalu. ;)
UsuńZrobiłam według tego przepisu - no prawie :) Zostawiłam dwie garści pestek. Dziś, tj. 12.12.13, spróbowaliśmy z mężem - wyborny smak. Wielkie dzięki :)
OdpowiedzUsuń